Wakacyjna sesja rodzinna w Parku Osobowickim
Kiedy umawiam się na sesję rodzinną i słyszę, że będzie na niej maluszek, to najchętniej pognałabym na nią od razu. Bo po pierwsze takie kruszyny są strasznie fajne a po drugie są takimi wdzięcznymi bohaterami zdjęć, że właściwie cała sesja robi się sama. Mam na myśli to, że rodzice są tak zajęci poczynaniami malucha, że nie myślą, co by tu zrobić, żeby sesja dobrze wyszła. Ona po prostu się dzieje! Dzieje się w sposób naturalny i prawdziwy co z kolei jest bardzo ważne dla mnie jako fotografa ponieważ takie właśnie pokazanie rzeczywistości uważam za najbardziej wartościowe. Te zatrzymane w kadrach chwilki są cennym skarbem na przyszłe lata! Pierwsze kroczki, wyciągnięte dłonie taty chroniące przed upadkiem, zrywanie kwiatków z mamą i ukradkowe buziaki…Okruszki codzienności, takie zwyczajne a takie drogie!


















